Czuwaj!
Niedawno część naszej drużyny - dh Kamil, dh. Kinga Z., dh. Ania, dh. Kinga R. i ja, dh. Kamila ;) - wybrała się na warszawską Niewidzialną Wystawę. Było to bardzo specyficzne wydarzenie, o czym przekonaliśmy się tuż po wejściu do pomieszczenia.
Wystawa składała się z dwóch części. Pierwsza odbyła się w z pozoru zwyczajnym pokoju pełnym różnych dziwnych sprzętów. Jak dowiedzieliśmy się już po chwili od pewnego niewidomego mężczyzny, były to przedmioty codziennego użytku dla osób niewidomych i niedowidzących. Zobaczyliśmy między innymi komputer, podający użytkownikom wszelkie informacje głosem, zabawki dla dzieci i metalową tabliczkę, która zastępowała notatnik.
Jednak to było nic w porównaniu z drugą częścią wystawy.
Zostaliśmy podzieleni na siedmio-, ośmioosobowe grupy i weszliśmy do jakiegoś pokoju. Było tam całkiem ciemno, nie mieliśmy pojęcia, gdzie się znajdujemy i co lub kto jest w tym pomieszczeniu razem z nami. Czuliśmy się trochę zdezorientowani.
- Cześć - usłyszeliśmy nagle męski głos. - Jak czujecie się jako niewidomi?
Pewnie spojrzelibyśmy po sobie niepewnie, ale nie mieliśmy takiej możliwości.
- Dziwnie - rzucił ktoś.
- Całkowita dezorientacja.
- Strasznie.
- Jesteśmy właśnie na samym początku wystawy, a ja będę waszym przewodnikiem - odezwał się ponownie mężczyzna. - Chodźcie za moim głosem, a dojdziecie do drzwi.
Tak więc ruszyliśmy w stronę, z której dochodził głos i rzeczywiście, natrafiliśmy na przejście. Przewodnik przedstawił się i oznajmił, że znajdujemy się w mieszkaniu. Szliśmy więc dalej, trzymając się kurczowo ścian i odkrywając zakamarki kolejnych pokoi. Potem zostaliśmy wyprowadzeni do następnego pomieszczenia, które miało nam uzmysłowić, jak wygląda życie niewidomego w mieście. Kolejne pokoje przedstawiały leśniczówkę, muzeum, bar i inne. Wszędzie było całkowicie ciemno, a my mogliśmy się posługiwać wszystkimi zmysłami, za wyjątkiem wzroku.
Jak było?
Szokująco, ale bardzo przyjemnie. Wystawa uzmysłowiła nam, jakie to niesamowite szczęście móc widzieć. Na pewno zapamiętamy ją do końca życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz